piątek, 10 października 2008

W czasie deszczu dzieci się nudzą...

A deszcz zaczął padać w niedzielę, dwa dni po przyjeździe, akurat podczas porannej wyprawy do Arataki Visitors Centre i na plażę w Piha. I tego samego dnia po południu wystartował program zwiedzania muzeów, a na pierwszy ogień poszło War Memorial Museum posiadające w swoich zasobach ogromną kolekcję sztuki maoryskiej i organizujące pokazy maoryskiej kultury. Poza zbiorami maoryskimi w War Memorial można też obejrzeć wystawy poświęcone historii naturalnej, rekonstrukcję Auckland sprzed 150-ciu lat oraz ekspozycje poświęcone udziałowi Nowozelandczyków w przeróżnych konfliktach zbrojnych - od wojen kolonizatorów z Maorysami po II Wojnę Światową.








Muzeum jest ogromne i pierwszego dnia nie dało się zobaczyć wszystkiego, dopiero za drugim podejściem obeszłam wszystkie piętra i z grubsza obejrzałam wszystkie wystawy stałe i czasowe - np. o historii szkoły i jej ewolucji od XIX wieku do dziś czy też starych zdjęć przedstawiających Auckland.

Kolejny deszczowy dzień zapędził mnie do National Maritime Museum, w którym przedstawiona jest historia marynarki nowozelandzkiej oraz wszystkiego, co się w tym wyspiarskim kraju kojarzy z morzem - od filmów pokazujących zasiedlenie NZ przez modele i oryginalne łodzie Maorysów i ludów Pacyfiku, historię kolonizacji oraz imigracji po współczesne statki rybackie, ratownicze i badawcze. Podobnie jak w War Memorial Museum i tutaj wiele jest rekonstrukcji naturalnej wielkości mających przybliżyć widzowi historię - można więc obejrzeć wnętrze statku jakim imigranci płynęli na wyspę w XIX wieku chodząc po chwiejącym się pod stopami pokładzie, zobaczyć wioskę wielorybników czy wejść na mostek rybackiego szkunera. Oprócz tego w należącej do muzeum przystani cumuje kilka zabytkowych łodzi i żaglówek dostępnych dla zwiedzających.








Trzeciego dnia oczekiwania na poprawę pogody i koniec deszczu (veyDer określił to jako chwilowy "nagły atak zimy") zamiast typowego muzeum oglądałam wielkie akwarium mające też sekcję arktyczną - Kelly Tarlton's Antarctic Encounter and Underwater World, gdzie można zobaczyć pingwiny, rekiny, wielkie kraby królewskie, piranie, ośmiornice, płaszczki, żółwie i masę innych dziwnych stworzeń żyjących w wodzie i nad wodą.








A następnego dnia, w środę pojawiło się wreszcie słońce i szansa wspinaczki na wygasły wulkan na wyspie Rangitoto. Ale to już kolejna opowieść.

Brak komentarzy: