poniedziałek, 27 października 2008

Queenstown na start

Podróż przez dwie wyspy zakończona, wróciłam do Auckland i powoli zaczynam się oswajać z myślą, że moja nowozelandzka przygoda dobiega końca - już za 4 dni samolotem do Singapuru rozpocznę drogę powrotną do Europy. Ale na razie jeszcze ogarniam myśli i wspomnienia związane z trasą przebytą przez ostatnie dwa tygodnie, segreguję zdjęcia i przeglądam notatki, z których powinny powstać kolejne posty na blogu.

A wszystko zaczęło się w sobotę - 11 października, gdy po tygodniu aklimatyzacji w Auckland przyszedł w końcu czas na prawdziwą podróż i objazd Nowej Zelandii - plan zakładał start na odległym krańcu Wyspy Południowej i przejazd w stronę Auckland zahaczając po drodze o jak najwięcej ciekawych i wartych zobaczenia miejsc.

Start to pobudka o 4:30 w sobotni poranek (bolało), przelot Quantasem do Queenstown, po drodze międzylądowanie w Christchurch, odebranie w Queenstown na lotnisku samochodu i potem w trasę. Przy okazji po drodze obejrzałam sobie Alpy Południowe z lotu ptaka i lokalizację docelowego lotniska - tam naprawdę jest wokół pasa startowego sporo gór, co przy podchodzeniu do lądowania robi niesamowite wrażenie - zastanawiałam się o który szczyt zdążymy zahaczyć skrzydłem.




A potem można już było spokojnie rozejrzeć się po Queenstown, i jak tylko zniknęły pętające się po niebie chmurki i obejrzeć panoramę okolic miasta z Bob's Peak, na który wjeżdża kolejka linowa.


Następnie wizyta w niewielkim Arrowtown, po której mieliśmy okazję postać kilka minut w owczym korku w drodze do Te Anau (podobno tutejszy kodeks drogowy przewiduje stosowne zachowanie kierowcy w takich przypadkach i nawet można na egzaminie na prawo jazdy trafić na pytanie "Jak powinien zachować się kierowca trafiając na owczy korek?).




Na koniec dnia dane nam było, po przejeździe wzdłuż brzegów jeziora Wakatipu i przez okoliczne bezdroża, na których dzielnie wspomagał prowadzącego veyDera GPS (na następnym skrzyżowaniu za 85 km skręć w prawo...), zaliczyć pierwszy nocleg w backpakersach nad Lake Te Anau z landszaftowym widokiem na jezioro i perspektywą wyprawy do Milford Sound następnego poranka.

Lake Wakatipu

Lake Te Anau z okna backpakersów

Brak komentarzy: