
Poza stożkiem wulkanicznym, teraz już całkowicie zarośniętym lasem, na wyspie znajdują się utworzone w zastygłej lawie jaskinie, sporo ciekawych formacji skalnych i kilka zamieszkałych domów zaopatrywanych w wodę przywożoną z Auckland - na Rangitoto nie ma rzadnych źródeł słodkiej wody poza deszczówką.



Ze szczytu wygasłego wulkanu, na którym można znaleźć, podobnie jak w kilku innych miejscach na wyspie, pozostałości po posterunku obserwacyjnym z czasu II Wojny Światowej, rozciąga się przepiękny widok na Zatokę Hauraki i samo Auckland.

Można też wybrać się na całodzienną wyprawę na połączoną z Rangitoto wyspę Motutapu i kilkadziesiąt minut podróży promem od centrum miasta wędrować po zupełnym odludziu.

Następny update będzie jak będzie, bo od soboty podróżujemy po Wyspie Południowej i chociaż dostęp do sieci jest praktycznie w każdych backpakersach, w których nocujemy, to jest płatny, a w dodatku po całych dniach chodzenia, jeżdżenia i zwiedzania nie mam ani czasu ani siły na obrabianie zdjęć i pisanie relacji. Nadrobię to po powrocie. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz