sobota, 22 marca 2008

Nadrabianie zaległości

W końcu dzień bez pracy. A nawet całe trzy dni. I wreszcie mam trochę czasu na nadrobienie zaległości w lekturach, grach, serialach...

TODO list na długi weekend:

  • doczytać drugi tom Uczty dla wron George'a R.R. Martina (zostało mi "tylko" 420 stron)
  • obejrzeć do końca kupione w zeszłym tygodniu エルゴプラクシ [Ergo Proxy] (b. dobre cyberpunkowe anime twórców Samuraja Champloo)
  • odkurzyć QAF-a, w którym utknęłam gdzieś w połowie drugiego sezonu
  • skończyć God of War (tak, tu też utknęłam :D i aktualnie ginę dość regularnie na etapie Blades of Hades; urozmaicone skokami przez wirujące ostrza spacery po wąskich drewnianych belkach, zawieszonych pod sufitem wielkiej sali, nie wychodzą mojemu Kratosowi na zdrowie ;))
  • napisać zaległy tekst do Pathfindera
  • odgruzować HDD na którym właśnie skończyło się miejsce (zanosi się na zakup dodatkowego dysku, huh)
  • poszperać po sieci w poszukiwaniu taniego i w miarę dobrego kieszonkowego aparatu fotograficznego, gdyż mój Canon PowerShot S2 IS odmówił kilka dni temu współpracy (wygląda, że padł mu czujnik światła - CCD) i czeka go wizyta w serwisie, a zanim do tego serwisu trafi i wróci, o ile naprawa w ogóle będzie możliwa i opłacalna, wypadałoby mieć czym pstrykać zdjęcia. Poza tym zapasowy sprzęt przyda się w celu "wypożyczania" rodzine.
A w przerwach będę sobie spokojnie chorować (bo najlepszy czas na solidne przeziębienie to właśnie kilka dni wolnego, grrrr...) i pisać pracę domową z japońskiego: あなたの 生活は どうですか. 手紙を 書いて ください. Powinnam mieć na to wszystko trzy tygodnie, a nie trzy dni wolnego.

3 komentarze:

Debian, sci-fi i okolice pisze...

No martin i jego saga wymiata w całości :) Ja juz czekam na kolejen tomy :)

Unknown pisze...

Martin ma niestety bardzo wkurzający zwyczaj tworzenia dłuuuugich wątków, które zazwyczaj kończą się bardzo... stanowczo ;) w momencie, kiedy wypalił się z wszelkich możliwych pomysłów.

A co do czasu wolnego, to ja chyba popadam w pracoholizm, bo w przerwie świątecznej siedzę nad pracą domową, którą dostałem w ramach mojej walki o awans w robocie.

Gosiek pisze...

Saga wymiata, ale faktem jest, że tak jak napisał VeyDer, Martin ma paskudną przypadłość nagłego i czasem zbyt banalnego kończenia rozbudowanych wątków. Jego mania wybijania kluczowych postaci bywa bardzo denerwująca. Ale i tak czekam niecierpliwie na kolejne tomy i zapowiadany przez SciFi Channel serial.

veyDer - jesteś usprawiedliwiony o ile jest to pracoholizm wymuszony wizją awansu. Takie przypadki jeszcze da się leczyć. ;)